W końcu pierwsze oznaki wiosny zostały dostrzeżone co pozwoliło mi na przyłączenie się do wyprawy nad morze. Jedni jechali zawodowo inni rekreacyjnie. Ja akurat na moje szczęście byłam w grupie rekreacyjnej i mogłam spokojnie oddać się fotografowaniu okolicy nie obawiając się, że opuszczę jakieś ważne spotkanie czy wykład 🙂
Wyjazd zaplanowaliśmy na 3.30, ale oczywiście nastąpił mały poślizg i z domu wyruszyliśmy o 4.00. Zanim wyruszyliśmy przeżyliśmy jednak szok połączony z frustracją po odsłonięciu okien. Zamiast przyjaznej wyjazdowi aury zobaczyliśmy sypiący śnieg i zasypane nim samochody. No co za złośliwość natury :/ . Złośliwość tym większa, że właśnie w tym tygodniu opony zostały zmienione na letnie, bo przecież zimy miało już nie być. Perspektywa pokonania prawie 400 km w śniegu sypiącym prosto w szybę na letnich oponach nie była zbyt optymistyczna. Na szczęście im dalej na północ tym śniegu było coraz mniej a do Gdańska wjechaliśmy już w towarzystwie promieni przyjaźnie przesyłanych nam przez słoneczko. Ponieważ było wcześnie, pokoje jeszcze nie były gotowe. Połowa grupy udała się na zajęcia druga połowa na spacer Bulwarem Nadmorskim w kierunku Skweru Kościuszki. Jakoś nie wyobrażam sobie wizyty w Gdyni bez obowiązkowych odwiedzin w tym miejscu.
Był więc ORP Błyskawica i Dar Pomorza i Akwarium i pomniki i widok na morze.Po południu odwiedziliśmy Skwer Kościuszki ponownie tym razem już w pełnym składzie. Ponieważ słoneczko trochę się schowało za chmury zdjęć już nie robiłam, ale widoki były identyczne jak powyżej.
Nocowaliśmy w Hotelu Nadmorskim w Gdyni. Nie mam żadnych zdjęć, bo jakoś zapomniałam o robieniu ich w hotelu 🙂
Niedzielę rozpoczęliśmy od tego, że nie zdążyliśmy na śniadanie :). W planach mieliśmy odwiedziny w Gdańsku a później powrót do domu. Wjeżdżając do Gdańska trzymałam aparat w pogotowiu…
dlatego udało mi się uwiecznić Harnasia dworzec oraz Dziennik Bałtycki 🙂Spacer po Gdańsku rozpoczęło poszukiwanie miejsca, w którym można zjeść śniadanie. W uliczce Świętego Ducha (o ile mnie pamięć nie myli) natknęliśmy się na Restaurację Gdańską.
Potrawy były rewelacyjne a cała otoczka ich podania sprawiała, że wszystko smakowało jeszcze lepiej. Wszyscy byliśmy pod wrażeniem tego, jak smaczne były nasze dania. Na koniec aromatyczna herbatka i byliśmy gotowi do zwiedzania.
Powitały nas lwy, bynajmniej nie salonowe 🙂Do Warszawy dotarliśmy ok. 19.00 więc pozostał nam jeszcze wieczór na odpoczynek przed poniedziałkowym porankiem, który nieubłaganie się zbliżał i wołał: do pracy, do pracy 🙂
Ja z moimi znajomymi z Hamburga do Trójmiasta wybraliśmy się samolotem. Początkowo podróż przebiegał dość nieprzyjemnie ponieważ w trakcie lotu okazało się, że planowane lądowanie odbędzie się nie w Gdańsku tylko w Bydgoszczy. Przyczyną było złe warunki pogodowe. Następnie przewieźli nas do Gdańska autobusem. W tym czasie mój znajomy postanowił, że lepiej będzie jak wynajmiemy jakiś samochód do przemieszczania się po Trójmieście ponieważ planowaliśmy zostać tam na długi sierpniowy weekend. Po zakwaterowaniu się w hotelu pojechaliśmy od razu na Sopockie Molo a stamtąd do Orłowa. Ogólnie zwiedziliśmy sporo miejsc w tym czasie. Najgorzej bałem się, że pogoda, która na początku okazała się nie zbyt dobra na początku, jednak po dotarciu na miejsce praktycznie mieliśmy nonstop słońce.