Przemykając pomiędzy kroplami deszczu, dotarliśmy do zamkowej kuchni. Okazało się, że wiąże się z nią pewna legenda 🙂
Według niej bezpośrednio nad kuchnią znajdował się zamkowy skarbiec. Krzyżacy zgromadzili tam tak wielkie bogactwa, że nie pomieściły ich kufry i skrzynie. Złoto leżało w olbrzymich kopcach wprost na podłodze, jak w skarbcu Sknerusa McKwacza. Opowieści o tych skarbach krążyły pośród okolicznych mieszkańców. Niektórzy z nich pracowali w zamku. Kilku “sprytnych” piekarzy postanowiło zaczerpnąć nieco nie tylko z krzyżackiego pieca. Pewnej nocy zaczęli kuć dziurę w kuchennym suficie aż złoto zaczęło sypać się im na głowy… Niemal oszaleli ze szczęścia. Gdy zgromadzili go już wystarczająco dużo, by nie zdołać z nim uciec, rozpoczęli ucieczkę po czym zostali złapani i straceni. Opowieść o pomysłowych piekarzach była szeroko rozpowszechniana pośród okolicznej ludności, dla przestrogi, aby nikomu więcej nie przyszedł do głowy podobny pomysł.
Przyjrzyjmy się scenerii tego dramatu :D. Zadbano nawet o to, aby zaprezentować zwiedzającym średniowieczne wiktuały. Pęta kiełbas czy połacie boczku zwisających z powały oraz kosze ryb, owoców i warzyw wspaniale oddawały kuchenne klimaty. Do tego legenda o piekarzach i kolejna retrospekcja średniowiecznej rzeczywistości automatycznie rozpoczęła się w mojej wyobraźni… Miałam wrażenie, że mijam zapracowanych kucharzy i kuchcików krzątających się wokół palenisk.
Poza odwiedzinami w kuchni mieliśmy okazję przespacerować się po zamkowych korytarzach i krużgankach.
Sale i korytarze zamku są wspaniale zachowane a pomieszczenia są tak piękne, że często zapierają dech w piersiach. Mieliśmy również okazje zwiedzać część zamku, która dopiero czeka na odrestaurowanie.
Jest to jedna z kaplic. Choć, moim zdaniem, nie jest odnowiona, tak wyśmienicie jak pozostałe pomieszczenia i komnaty, to ma swój niepowtarzalny urok i klimat.
Na tym zakończyło się zwiedzanie zamku. Wyszliśmy na zewnątrz… Uwierzcie mi, że patrzenie na tą budowlę z zewnątrz jest równie ekscytujące, jak zwiedzanie jej wnętrz. Monumentalność średniowiecznej architektury wprawiała mnie wielokrotnie w zachwyt. Wysokie mury z czerwonej cegły pnące się ku błękitnemu niebu, mostki i mosteczki oraz krużganki i wieżyczki były dla mnie wspaniałym obiektem do fotografowania. Każde kolejne ujecie wydawało mi się piękniejsze od poprzedniego. Nie mogłam się oderwać od robienia wciąż nowych i nowych zdjęć :)…
Budowla jest po prostu oszałamiająca 🙂
Można również udać się na drugą stronę rzeki i wykonać piękne zdjęcia, które chyba wszyscy znają z folderów malborskich. Przyznam się Wam, że tak się zapędziłam w fotografowaniu, że skończyło mi się miejsce na karcie a poziom baterii osiągnął stan krytyczny :). Gdyby nie to chyba stałabym na moście robiąc kolejne ujęcia, pewnie przez kilka następnych godzin 😀
Witam, to dobrze, ze znowu nam będziesz nam przedstawiala różne polskie i zagraniczne miejsca. Wstyd sie przyznać, ale nie byłam w Malborku, ale moje córki tak. Natomiast widzialam inne warminsko-mazurskie cuda.
Te litery do wpisania są bardzo niewidoczne.Probowalam kilak razy.
O tych literkach to ja też cały czas marudzę mojemu administratorowi, ale jak tylko damy mniejszy poziom trudności, od razu jest atak botów. Postaram się jednak coś ułatwić :). Ja też je muszę wpisywać niestety. Tym bardziej dziękuję za wytrwałość w próbach 🙂
Ja od zawsze marzyłam o zwiedzeniu tego zamku i się nie zawiodłam na szczęście 🙂
Pozdrawiam
Ewa
przepiękne miejsce
Ardiola literki poprawione. Trzeba tylko pamiętać, żeby wpisywać wielkie literki. Zobaczymy co teraz będzie :).
Olazplacakiem miło, że zajrzałaś i Ci się spodobało opisane miejsce 🙂
Pozdrawiam
E
piękny ten zamek. Jak będę w okolicy, to muszę go osobiście zwiedzić, bo zdjęcia na prawdę ciekawie go prezentują :))
Naprawdę warto odwiedzić 🙂
Dzień Dobry Ewuniu! Piszę tak milutko, bo widząc tak młodą kobietę zainteresowaną czym innym niż kuchnia i gotowanie (nie dyskredytuję tego typu zainteresowań w ogóle) tj. historią i fotografią cieszę się bardzo. Podziwiam naprawdę. Życzę samych sukcesów. Obiecuję, że będę do Ciebie zaglądała. Pozdrawiam. Magda.
Muszę powiedzieć, ze jest po wrażeniem zdjęć! Aż przyjemnie się je ogląda, w taki szary i ponury dzień 😉 Prawdę mówiąc, jakoś nigdy nie słyszałem legendy o złocie (może to nie dziwne, byłem w Malborku “za dzieciaka”). W przyszłym roku chyba będzie trzeba “nadrobić zaległości” podróżnicze i się tam wybrać. Może jakaś złota moneta spadnie mi gdzieś na głowę 😉
Magda,
miło mi że zajrzałaś i że Ci się spodobało. Zapraszam częściej.
Remigiusz,
Bardzo się cieszę, że zdjęcia się spodobały. Mam jeszcze trochę ciekawych letnich wyjazdów do opisania, więc zapraszam serdecznie 🙂
Pozdrawiam
Ewa
W 2013 roku byłem w Malborku właśnie w tym zamku. Wrqażenia mam po tym pobycie wspaniałe. Powiem wam szczerze, że kiedy się tam pojedzie raz chce się tam wracać znowu. Zapraszam wszystkich w to miejsce, a zdjęcia są naprawdę świetne.
Bardzo lubie ludzi, którzy smialo i bez oporów wyglaszaja swoje poglady 🙂 Cenie sobie taka szczerosc, dobrze więc, ze prowadzisz tego bloga 🙂 To był naprawdę swietny pomysł, jednak u Ciebie jest to nie tylko szczerosc, ale także i wielki talent do pisania, naprawdę 🙂 Bardzo spodobala mi sie rowniez szata graficzna tego bloga. Z niecierpliwoscia czekam na kolejne wpisy!