Na podstawie: Wikipedii
Spacerując po Łazienkach nie sposób pominąć Teatr na Wyspie. Wszystkie dzieci, przyprawiając przy tym swoich rodziców o ból głowy, uwielbiają biegać po schodkach i ławkach na widowni. W tym miejscu można przysiąść i odpocząć, niektórzy przychodzą tam specjalnie w konkretnym celu, by np. poczytać książkę. Może nie jest to najlepsze miejsce na odpoczynek w upalny dzień, bo w żaden sposób nie jest osłonięte przed palącym słońcem, ale wiosną, czy jesienią przy umiarkowanym słońcu jest w sam raz. Od razu przypominają mi się ruiny antycznego Amfiteatru w Butrint, o którym niedawno pisałam :).
Z niezbyt komfortowych ławeczek można sobie popatrzeć na oddzieloną przez staw scenę. Jeśli chodzi o wydarzenia artystyczne, to jak przez mgłę pamiętam jakieś występy z czasów dzieciństwa. W ostatnich latach nie byłam uczestnikiem żadnego takiego wydarzenia, jednak wiem, że są dosyć często organizowane w okresie letnim. Na pewno mogą być przyjemną odmianą od telewizora w domu 😉 a może nawet sztuki w teatrze. Antyczny charakter tego miejsca pozwala wyobraźni na przeniesienie się w odległe czasy… Jak widać na zdjęciach miejsce to cieszy się dużą popularnością pośród osób odwiedzających Park.
Na dole pod widownią znajduje się kawiarnia, gdzie można usiąść przy filiżance gorącej lub mrożonej, czy też zjeść lody. Lody można również kupić z mobilnego stanowiska, z którego skorzystaliśmy :). Uzbrojeni w zimny deser usiedliśmy na ławeczkach i oddaliśmy się obserwacjom otoczenia :). Chwilami trochę mi ta przekąska przeszkadzała, bo wydawało mi się, że akurat w tym momencie mogłabym zrobić ciekawe zdjęcie. Bardzo chciałam pokazać jak najwięcej z tego miejsca, niestety byliśmy na spacerze w niedzielę i jak widać było tam sporo osób, więc nie zawsze miałam możliwość zrobienia zdjęcia takiego jakie bym zrobić chciała. Z drugiej strony, może to i dobrze, bo mogę pokazać, że przy pięknej pogodzie Łazienki Królewskie tętnią życiem 🙂
Zawsze fascynowały mnie rzeźby wieńczące widownię. Tego dnia prezentowały się bardzo ładnie na tle błękitnego nieba i zieleni drzew :).
Ciekawość budzą także schody prowadzące pod widownię, niestety przejście zabezpieczone jest solidną kratą :).
Oczywiście należy przyjrzeć się również scenie. Jak to już pisałam, znajduje się ona na wysepce. Ozdobiona jest antycznymi ruinami usytuowanymi po obydwu stronach. Niestety nie miałam okazji zrobić zdjęcia pustej sceny, bo jak widać trwały przygotowania do imprezy, która miała się odbyć w najbliższym czasie. Jak widać jest to kolejne miejsce, w którym Młode Pary robią sobie pamiątkowe zdjęcia w strojach ślubnych 🙂
Na wysepkę, na której jest scena wiodą drewniane mostki. Niestety, odkąd tylko pamiętam, przejście po nich jest zablokowane. Wielokrotnie jako dziecko uparcie kombinowałam jak przekroczyć te zasieki i wedrzeć się na scenę, jednak tylko na planowaniu strategii się kończyło :). Najprawdopodobniej drewniana konstrukcja nie wytrzymałaby obciążenia gromadzących się zwiedzających i drgań wywołanych stawianymi krokami. Możliwe też, że po prostu scena dostępna jest tylko dla osób upoważnionych, choć nadal zdarzają się odosobnione przypadki wtargnięć i wandalizmu. Od razu uprzedzam domysły, nigdy nie chciałam się tam dostać w niecnych celach :D. Niestety zdjęcia sceny są nieco gorszej jakości, gdyż musiałam stawiać czoła słońcu świecącemu mi w obiektyw 🙂
Niedziela, w którą wybraliśmy się na spacer z aparatem, była piękna i upalna, mimo iż był to już początek września. Odwiedziny w Teatrze na Wyspie kończyły naszą wędrówkę po parku. Gdy zjedliśmy lody i odsiedzieliśmy swoje, skierowaliśmy się w stronę domu :). Szybko zrzuciłam zdjęcia na komputer, by czym prędzej sprawdzić jak wyszły :). Mam nadzieję, że nie najgorzej…
Jak zwykle zwracasz moją uwagę na szczegóły – wielokrotnie byłam w Łaziwnkach obok Teatru na Wyspie, a jakoś nie zanotowałam w pamięci rzeżb wieńczących widownię. I jak zwykle – zdjęcia wyszły przepiękne, zwłaszcza, że to był już wrzesień.
Bo jak mawiają diabeł tkwi w szczegółach :).Dlatego się im przyglądam z ciekawością 🙂 i czasem nawet mi się uda pokazać komuś coś czego nie widział bywając gdzieś wielokrotnie :). Cieszę się bardzo 🙂
Pięknie pokazujesz tak znane mi miejsce, zresztą zawsze patrzę na twoje zdjęcia z przyjemnością. ba piszesz tak ciekawie.
Nie mogłam w żaden sposób wejść na twojego bloga – strona niedostępna, taki otrzymywałam komunikat. Dziś udało się, przez stronę Aleksandry z Moja Toskania. Pozdrawiam i dziękuję za p wycieczkę.
Witaj Mażeno,
stało się tak zapewne dlatego, że w ubiegłym tygodniu ten post mi się udostępnił razem z poprzednim i musiałam go zdjąć. U Ciebie na blogu zdążyło się pojawić już powiadomienie i stąd to zamieszanie :). Do wczoraj nie było możliwości postu otworzyć z tej zajawki. Przepraszam za zamieszanie i postaram się już więcej tak nie mieszać :). Jak wiadomo, nie wszystko się od razu umie :), ja tez się wszystkiego uczę jeszcze. Będę ostrożniejsza i mam nadzieję, że mi tę pomyłkę wybaczysz i będziesz zaglądać 🙂
Pozdrawiam serdecznie
E
To żaden problem, najważniejsze, że to nie jakaś awaria 🙂
Wykazałam się po prostu zbytnią niecierpliwością, zamiast przemilczeć.
Bo takie sytuacje też zaliczyłam.
Pięknie pokazałaś to miejsce. Lubię zwłaszcza takie szczegóły architektoniczne w dużym zbliżeniu. W taki słoneczny dzień teatr wygląda pięknie. Kiedyś odbywały się tam występy warszawskich artystów, jak z tym jest teraz?
Mażeno nic nie szkodzi, że zapytałaś :). Cieszę się, że zaglądasz 🙂
Wkraj, lubię takie ujęcia, ale zazwyczaj narobię tyle różnych zdjęć, że później mam problemy z wyborem 🙂
Merlini zaprojektował dużo świetnych budynków. Ten jest nieziemski.
Pięknie tam jest, tak romantycznie 🙂
Pozdrawiam.
Zbyszku zgadzam się z Tobą w 100% 🙂
Talibra, romantycznie 🙂 to prawda i ładnie 🙂
Pozdrawiam
Podoba mi się, Twój styl pisania bloga. Widać, że wkładasz w to, wiele własnej inwencji i osobistych odczuć. Taki to już nasz los, blogerów wystawiających zdjęcia: dokumentalne, wycieczkowe, czy jak tam je inaczej nazwać. Trudno tu o jakąś oryginalność – dlatego musimy wspomagać się tekstem. Trzeba jednak, mieć od siebie coś do powiedzenia, nie każdy to potrafi, nie każdy umie lub chce. Tobie to się udaje i za to muszę Cię pochwalić a zdjęcia też ciekawe. Tak trzymaj 🙂
Grzegorzu bardzo miłe to co piszesz. Staram się, żeby poza zdjęciami przekazać coś jeszcze.
Wspanialy opis i zdjecia, tak sie czuje jakbym z Toba spacerowala. Jak mawiaja Grecy- BRAWO. Piekny blog i widac jak wiele serca i pracy potrzeba. Sciskam- Ag
Witaj Agni, bardzo dziękuję za przemiłe słowa. Zapraszam częściej 🙂
To jest właśnie miejsce “cudze chwalicie, swego nie znacie”:) tak jak pisałam, nie byłam tam ze 100 lat, kiedyś zawsze z rodzicami na święta się szło na obowiazkowy spacer po łazienkach:)
Ola, coś w tym jest 😉